Tak np. Konami nie robi słabych gier, Naughty Dog tym bardziej. Gdy zobaczyłem, że wydaniem Dark Void zajmie się Capcom – twórcy uwielbianego przeze mnie residenta, śmiało ściągnąłem demo tej gry z PSN.
Jakie jest moje pierwsze wrażenie? Dość przeciętne. Średnio wykonane postaci, sztywne dialogi oraz duża chęć wykorzystania opcji wyłączenia scenki przerywnikowej. Dark Void to strzelanina z trzeciej osoby. Jako, że lubię tego typu gry pomimo kiepskiego startu, postanowiłem dać tej grze demo szansę.
Jak się szybko okazało, po dość krótkim wstępie od razu mamy dostępny rakietowy plecak, na którym możemy sobie swobodnie polatać. Po kilku ustrzelonych spodkach powietrznych, szybkim tutorialu możemy wylądować i zająć się grą właściwą, czyli strzelaniem.
Tytuł wspiera system chowania się za przeszkodami, nie mniej jednak daleko mu do tego znanego z Gears of War lub Uncharted 2. Jest to zwykłe sztywne chowanie się, nie ma możliwości ruchu, gdy już znajdujemy się za przeszkodą oraz strzelania na ślepo. Arsenał, który mamy dostępny w demku to generalnie fazery, lasery i inne różne blastery. Nie wiem jak Wy, ale ja zdecydowanie wolę bardziej konwencjonalne bronie. Dostępne jest również uderzenie ręką, które tak naprawdę do niczego się nie przydaje.
Pomimo tego wszystkiego w Dark Void gra się całkiem przyjemnie. Wrogowie zachodzą nas od tyłu, kombinują, przemieszczają się dość szybko i na pewno nie raz Was zaskoczą. Zwłaszcza, gdy zaczną strzelać przez zamknięte drzwi, co mnie doprowadziło do opadu szczęki. Dawno nie widziałem aż takich błędów. Co ważne, to latanie jest chyba najbardziej dopracowanym elementem całej gry. Co prawda zabawa w ironmena nie jest moim marzeniem z dzieciństwa (mam lęk wysokości), ale ta część rozgrywki jest zrealizowana bardzo dobrze. Postać ładnie się porusza podczas lotu, a sterowanie bohaterem jest bardzo przyjemne i płynne.
Grafika w grze to średniak, który niczym nie zaskakuje. Jeśli miałbym ją do czegoś porównać, to na myśl od razu przychodzi mi pierwszy Resistance, który pomimo swojej wiekowości i tak wygląda odrobinę lepiej od Dark Void. Muzyka w grze jest. – tyle zdążyłem zauważyć. Czy wywarła na mnie ona jakieś wrażenie? Nie. To tak, jakby oglądać średniej klasy film. Jednym się on spodoba innym nie. Ja zdecydowanie należę do tej drugiej grupy.
Czy 22 lutego 2010r., bo wtedy odbędzie się premiera warto kupić Dark Void? Nie, zdecydowanie nie. Na rynku jest więcej ciekawszych gier, które można nabyć w bardzo dobrej cenie. Dark Void to przeciętniak, który niczym nie odstaje od szeregu. Trochę lepsza wersja ironmena. Nic poza tym.
Ocena wstępna: 6/10
by Dawid Szyszko