W nowej odsłonie Bioshocka przejmujemy stery prototypowej wersji robota Big Daddy, który został oznaczony kryptonimem „Subject Delta”. Nasza misja jest z pozoru dość prosta. W wyniku nagłych wypadków losowych, w podwodnym mieście Rapture pozostała Eleonora – znana jako Little Sister. Big Daddy jest związany z nią emocjonalnie (i nie tylko), w związku z tym postanawia ją odszukać. Niestety, w praktyce wszystko wygląda inaczej. Nowy zarządca miasta- Sofia Lamb oraz hordy przeciwników, skutecznie próbują nas odwieść od obranego na samym początku celu. Warto jeszcze dodać, że fabularna część gry została wykonana naprawdę porządnie. Dzięki temu obfituje w dziwne zwroty akcji- jedne bardziej dramatyczne, inne mniej. Czasami też sytuacje są tak ciężkie, że trudno wybrać między dobrem a złem. Fabuła, składająca się z tych elementów, tworzy wspaniałą całość, o której lepiej nie pisać, tylko przekonać się samemu.
Oczywiście, jak na głównego bohatera przystało, najbardziej interesuje nas postać Big Daddy’ego, w którego przyjdzie nam się wcielić. Tatuś został wyposażony w ogromne wiertło, którym jest w stanie przebić niejedną barykadę. Niemniej, z czasem nasz protagonista dostaje do „łapy” szybki karabin, w którym można ustawić trzy rodzaje nabojów (od tych najmniejszych, po naprawdę wielkie „kulki”). Dodatkowymi bajerami są hak oraz kamera. Ta druga rzecz służy tylko do jednego. Ma nam umożliwić nagrywanie walk, które następnie możemy analizować. Hak zaś pozwala nam rozwalić usytuowane na poszczególnych planszach kamery.
Na oddzielny akapit zasługują plazmidy, czyli tzw. nadprzyrodzone moce. Umożliwiają one przykładowo zamrażanie naszych przeciwników. Warto dodać, że są one trzystopniowe i w zależności od levelu bohatera nasza moc jest większa. Przykładowo, pierwszy poziom zamrozi trzech przeciwników, a trzeci już tuzin. Naprawdę warto to rozwijać, gdyż zawsze może się przydać. Mnie najbardziej przypadł do gusty Plazmid Zwiadowczy – Scout Plasmid, który jest niczym innym, jak możliwością zrobienia swojej własnej kopii. W takiej postaci możemy przeszukiwać plansze, aby stopniowo odkrywa, gdzie znajdują się nasi oponenci. Warto również wspomnieć, że Little Sisters również posiadają własne umiejętności, które nazywają się toniki. Zwiększają one możliwości wspominanych postaci.
W „Bioshock 2” został również zmieniony system odblokowywania danych lokacji. W pierwszej części była to mini gra, w której należało połączyć wszystkie rury tak, aby utworzyły jeden węzeł. Teraz wystarczy odpowiednie urządzenie, namierzanie i już system został przełamany. Hydraulika Mariana w tej części nie jest nam potrzebna. Prócz tego, Big Daddy może naprawiać niektóre rzeczy i wykorzystywać je potem w walce – to przydatna umiejętność.
W wspomniałem już wcześniej o Little Sisters, ale warto im poświęcić jeden akapit. W pierwszej części gry chroniliśmy je, a tymczasem w „Bioshock 2” sytuacja wygląda trochę inaczej. Przede wszystkim, aby dobrać sie do „małej”, musimy zabić tatę, z którym zawsze chodzi. Następnie pojawiają się dwie możliwości. Jedna to zlikwidowanie wspomnianych postaci za pomocą ADAM-a ( to mutagen, który zabija „małe siostry”). Niestety, przed wykonaniem egzekucji Little Sisters wypowiadają ściskające za serce słowo „tata” w naszą stronę. Dlatego dla osób, które nie mogą zmusić się do zabijania tych istot jest druga możliwość- adopcja. Wtedy dziewczynka wskakuje na ramiona naszego bohatera i chodzi z nami. Ponadto, od zabitych wrogów wyciąga mutagen ADAM. W tym celu wyjmuje wielką strzykawkę i zaczyna działać- to właśnie o tym pisała Gazeta Lubuska, więcej informacji możecie przeczytać tutaj.
Naszymi wrogami w grze są mieszkańcy Rapture, którzy mimo upływu lat- niczym nie różnią się od stworów poznanych w pierwszej części produkcji. Wielkie hordy atakują nas tylko dlatego, że posiadamy wspomnianą wcześniej substancję o nazwie ADAM. Producent zadbał jednak o to, aby pojawiło się kilka nowych oponentów. Dobrym przykładem mogą być tutaj Big Sisters, które wielkością dorównują Big Daddy, a na dodatek są bardzo szybkie i zwinne.
Lokacje- jak zawsze- są ciemne, pełne wspaniale wymodelowanej wody, nostalgiczne i wyjątkowo szczegółowe. Fakt, większość z nich to kalka, gdyż mogliśmy je zobaczyć w poprzedniej części gry, ale zdarzają się wyjątki. Przykładem może być Fonaine Futuristics, czyli instytut, w którym produkowany jest mutagen ADAM. Warto wspomnieć, że niektóre poziomy są statyczne, a inne ruchome. Świadczy to o dbałości o szczegóły i bardzo mnie to cieszy. Przykładowo, możemy wykorzystać stojące butle gazowe. Co z nimi trzeba zrobić? Chyba nie muszę już dopisywać.
Skoro już wspomniałem o efektach graficznych, to nie zamierzam obok nich przejść obojętnie. Trzeba przyznać bowiem, że producent doskonale zmodyfikował Unreal Engine. Dzięki temu woda, która znajduje się w grze, wygląda jakby była prawdziwa. Lokacje również cieszą dbałością o detale. Tak, jak wcześniej wspominałem- są bardzo szczegółowe i mają wiele elementów. Na uwagę zasługują też niesamowicie wymodelowane postaci. Precyzja, z jaką zostały wymodelowane lub poprawione poszczególne osobniki w grze, wprawia w zachwyt- zwłaszcza w wysokiej rozdzielczości. Dobrym podsumowaniem tego akapitu jest stwierdzenie, że „Bioshock 2” po prostu jest znacznie ładniejszy niż pierwowzór- czemu zresztą nie można się dziwić.
Oprawa dźwiękowa jest równie ważna, jak wizualna i w tej kwestii producent stanął na wysokości zadania. Muzyka w grze jest mroczna, przy czym doskonale pasuje do otoczenia miasta Rapture. Poszczególne odgłosy, na które składa się m.in. niszczenie niektórych części lokacji, także nie są złe i nie drażniły mojego ucha.
Niestety, „Bioshock 2” ma swoją wadę. Chociaż jest to klimatyczna gra, posiada bardzo intrygującą fabułę, to nie doszukamy się w niej nowości. Przemierzając lokacje miasta, ma się wrażenie, że już się tutaj było, że to ta sama gra, tylko w innej oprawie (i z kilkunastoma dodatkami). Oponenci to również- w większości- kalka z poprzedniej części. Jest to największy minus tego tytułu.
W produkcji został również zaimplementowany tryb dla wielu graczy. Niestety, nie miałem go jak przetestować, ale z opinii użytkowników sieci wynika, że jest to po prostu zwykły tryb, w którym tworzymy postać i przenosimy się na plansze. Tam natomiast robimy już totalną rozwałkę.
„Bioshock 2” to kawał dobrej gry, jest naprawdę wspaniale wykonany. Jeśli chcemy ponownie zobaczyć miasto Rapture, to gra spełni nasze nadzieje. Natomiast, jeśli oczekujemy wielkich zmian, to niestety produkcja nas rozczaruje. Musimy więc zdecydować, czego oczekujemy od tego tytułu i dopiero wtedy wybrać się do sklepu w celu jego zakupu. Niemniej, „Bioshock 2” daje pojedynczemu graczowi 10-12 godzin naprawdę wyśmienitej zabawy.
Plusy:
+ grafika
+ big Daddy
+ klimat
Minusy:
– te same lokacje
– przeciwnicy znani z Bioshock
Ocena 9/10